poniedziałek, 12 października 2015

Pumptrack Nowy Sącz - musisz go odwiedzić!

480km żeby pojeździć na pumptracku, do tego haracz za A4 Katowice-Kraków? Daleko, drogo ale było warto. Pumptrack w Nowym Sączu to mistrzowska robota.

Z Rybnika jedzie się do Nowego Sącza całkiem dobrze, więc w 3 godziny dojechaliśmy na zawody Pumptrack Challenge, czyli oficjalne otwarcie obiektu z trzema pumptrackami, placem zabaw do treningu mięśni (jak to się fachowo nazywa to nie mam pojęcia) i boiskiem do siatkówki. Mnie interesował tylko pumptrack, ale kilku czołowych zawodników z kraju przybyło na zawody dirtowe w których do wygrania za pierwsze miejsce było aż 1000zł. Musieli się nieźle zdziwić jak zobaczyli "hopy".

Szybko tylko napiszę, że przygotowanie zawodów dirtowych było fatalne. Chciałbym opisać te dirty ale nie potrafię... A może spróbuję... Dirty składały się z drewnianego wybicia i kupy gówna. Wywalone dwie kupy gliny, z prowizorycznie ubitym lądowaniem, do tego wyraźnie niższe niż wybicia. Tragedia!

Piłeś? Nie buduj dirtów.


Oczywiście zawody w dircie na tych hopach się nie odbyły. Jak tylko przyjechała poduszka, to ten nieszczęsny widok został nią przysłonięty, no i chłopaki robili konkurs trików na poduchę. Choć i tu nie było kolorowo, bo z tego co widziałem lądowali raczej w okolicach początku poduszki (na przeciwstoku). Nie dało się po prostu dobrze rozpędzić. Ekipa Biketour365, która organizowała tę imprezę się nie popisała. Wstyd, że przy takich doskonałych pumptrackach, ktoś narobił taki syf. No ale dirtowcy mimo trudnych warunków pokazali co potrafią i uratowali widowisko.

Okej, przejdźmy lepiej do pozytywnych rzeczy, czyli do mega ekstra super mistrz pumptracka! Pumptracki tak naprawdę są trzy. Jeden z mniejszymi wałkami, dla dzieci. Drugi pozawijany jak słuchawki w kieszeni i trzeci "racingowy" w kształcie elipsy. Zacząłem od tego racingowego. Jeździ się tam w kółko. Jest szybko, wszystko idealnie napędza i można przeskakiwać wałki. Super sprawa. Można wywalić hamulec i jeździć cały dzień, bo bandy i kształty wałków są perfekcyjne.

Pumptracki w Nowym Sączu


Najwięcej zabawy miałem jednak na tym pozawijanym pumptracku (to na nim odbywały się zawody). No coś niesamowitego! Różne bandy, wałki o przeróżnej wielkości i wiele, wiele możliwości przejazdu. Do tego można sobie fajnie na pierwszej prostej polatać. Mistrzostwo! Moja forma nie pozwalała mi na nim zrobić porządnie dwóch kółek, przez to wiedziałem, że muszę odpoczywać, bo na zawodach będzie lipa, ale mimo to robiłem okrążenie i co chwila wracałem na start mówiąc sobie "dobra, jeszcze tylko jeden raz". Chciałbym takie coś mieć u siebie w mieście. Mocno zazdroszczę! Naprawdę bardzo dobrze się bawiłem.

Najważniejszy punkt dnia, czyli zawody "pumptack challenge" przebiegły sprawnie, bo na szczęście na miejscu była ekipa Pump Check'a, która to wszystko dobrze poprowadziła. Pojawiło się całkiem sporo zawodników lokalnych i przyjezdnych. Fajnie też, że przyjechały największe kozaki z kilku dyscyplin i wszyscy razem równo walczyli. Dawid Godziek spec od bmxów, Bartek Giemza spec od racingowych bmxów, Wojtek Czermak mistrz DH i Piotrek Krajewski mistrz freestyle'u na mtb. Normalnie każdy z nich robi coś innego i ciężko byłoby im ze sobą rywalizować, a właśnie dzięki takim imprezom mają na to szanse. Zawody na pumptracku pięknie to całe ekstremalne towarzystwo połączyło. Na jazdę każdego z nich przemiło się patrzyło i każdy z nich mógł wygrać. Ja czas wykręciłem słabiutki ale nie to było najważniejsze. Najważniejsze, że wracałem zadowolony.

Patrzcie ilu ludzi czeka na swoją kolej :)


Wielka piona dla BTProject za zrobienie takiego dobrego pumptrack'a! Boje się tylko, że teraz już żaden inny mi się nie spodoba :( Wysoko sobie postawili poprzeczkę. Czekam na kolejne takie miejscówki - takie coś powinno istnieć w każdym mieście!



Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Artur (@aknowakowski)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz