W zeszłym roku się nie udało, ale co się odwlecze, to nie uciecze i w końcu dotarłem na górę Żar.
Żar lał się z nieba, na trasie całkiem sucho i wygląda na to, że jest to chyba jedyne miejsce w górach, gdzie można pojeździć w kwietniu. Przełożyło się to oczywiście na tłum zjazdowców, który postanowili odwiedzić międzybrodzki bikepark. Z samego Rybnika przyjechało nas chyba 17! W niedzielę góra Żar przeżywała prawdziwe oblężenie.
Co mogę o Żarze powiedzieć? Na pewno, że mi się podobało. Kupiłem karnet na 10 wjazdów (kosztuje 65zł) i wszystkie wyjeździłem. Brakuje mi tam trochę trzeciej trasy, bo pod koniec było już nudnawo, ale może kiedyś takowa powstanie. Co do samych tras to są na prawdę w porządku. Mamy tam tak zwany "A-line" i trasę pucharową. Obie trasy są trudne i świetnie podsumował je Jan Kiliński:
Ja się pod tym podpisuje. Nawierzchnie obu tras są mocno kamieniste, cały czas dostajemy ostro po łapach i o ile na trasie pucharowej jest to wskazane, o tyle na a-line moim zdaniem już niekoniecznie. Odniosłem nawet wrażenie, że a-line jest bardziej wymagający niż trasa pucharowa. Pewnie trochę przez to, że jest początek sezonu i był mniej przygotowany niż pucharówka, ale i tak mógłby być nieco lepiej przemyślany. Ma na przykład kilka dość niebezpiecznych płaskich zakrętów, a przy wszechobecnych luźnych i nieluźnych kamieniach, nie bardzo wiadomo gdzie na takim "winklu" zakończy się nasza przygoda. Zdecydowanie przydałaby się trasa na której nie musisz tak często walczyć o życie.
Pucharówka za to ma dość łagodny początek, a dopiero później zaczynają się mniejsze i większe wyzwania. Na trasie jest sporo uskoków z belek, które na pierwszy rzut oka mogą wyglądać groźnie, ale wystarczy jechać nieco szybciej i pokonujemy je bez problemu. Jest wiele możliwości wyboru własnej linii i jeśli ktoś chciałby startować w zawodach, to zdecydowanie warto sobie swoją trasę dobrze przemyśleć. Moim zdaniem trasa ciekawa, dobrze poprowadzona i fajnie urozmaicona, przez co bardzo mi się podobała. Mamy tam wszystko czego dusza zapragnie - kamienie, korzenie, hopy, drzewa na środku trasy i strome fragmenty. A jak ktoś chce zobaczyć jak to wygląda, to poniżej zamieszczam filmik na którym Bartek Giemza zjeżdża pucharówką:
Generalnie z Międzybrodzia Żywieckiego wyjechałem z opinią, że Żar jest najlepszy z tych Polskich bikeparków, które odwiedziłem. Podobało mi się tam bardziej niż w Wiśle, Kasinie, na Palenicy i w Kluszkowcach. Trasy są trudne, przez co niekoniecznie dla każdego, ale są na tyle długie i satysfakcjonujące, że ja osobiście nie czułem żadnego niedosytu. Trochę tylko brakuje trzeciej trasy, żeby podczas 10 zjazdów nie było nudno. Na szczęście wagonik wciąga nas do góry bardzo szybko, więc jeśli nie ma wielkich kolejek, to nie tracimy pół dnia na wjeżdżaniu na szczyt. Z mniej ważnych rzeczy na plus, to fakt, że mamy kilka miejsc w których możemy coś zjeść (np pizzeria na górze), parking zaraz pod wyciągiem i nieodrzucające toalety. Ogólnie było widać, że góra Żar ogólnie tętni życiem.
Jeśli ktoś nigdy nie był, to naprawdę warto się wybrać. Ja na Żar na pewno jeszcze wrócę.
Żar lał się z nieba, na trasie całkiem sucho i wygląda na to, że jest to chyba jedyne miejsce w górach, gdzie można pojeździć w kwietniu. Przełożyło się to oczywiście na tłum zjazdowców, który postanowili odwiedzić międzybrodzki bikepark. Z samego Rybnika przyjechało nas chyba 17! W niedzielę góra Żar przeżywała prawdziwe oblężenie.
Co mogę o Żarze powiedzieć? Na pewno, że mi się podobało. Kupiłem karnet na 10 wjazdów (kosztuje 65zł) i wszystkie wyjeździłem. Brakuje mi tam trochę trzeciej trasy, bo pod koniec było już nudnawo, ale może kiedyś takowa powstanie. Co do samych tras to są na prawdę w porządku. Mamy tam tak zwany "A-line" i trasę pucharową. Obie trasy są trudne i świetnie podsumował je Jan Kiliński:
Martwi mnie jednak ze ciagle sa to trasy dla hardcorow, nie moge tam zabrać ani dziewczyny, ani kumpli z nizin (nawet jak przejada to sie zniechęca). Potencjał tego sportu w Polsce rośnie, ale ciagle czekam z niecierpliwoscią na pierwsze trailowe trasy w miejscu z wyciągiem.
Pierwszy piękny, słoneczny, ciepły weekend w górach. Idealna pogoda na rower. Jak widać, nie tylko ja tak podszedłem do...
Opublikowany przez Jan "Elvis" Kiliński na 3 kwietnia 2016
Ja się pod tym podpisuje. Nawierzchnie obu tras są mocno kamieniste, cały czas dostajemy ostro po łapach i o ile na trasie pucharowej jest to wskazane, o tyle na a-line moim zdaniem już niekoniecznie. Odniosłem nawet wrażenie, że a-line jest bardziej wymagający niż trasa pucharowa. Pewnie trochę przez to, że jest początek sezonu i był mniej przygotowany niż pucharówka, ale i tak mógłby być nieco lepiej przemyślany. Ma na przykład kilka dość niebezpiecznych płaskich zakrętów, a przy wszechobecnych luźnych i nieluźnych kamieniach, nie bardzo wiadomo gdzie na takim "winklu" zakończy się nasza przygoda. Zdecydowanie przydałaby się trasa na której nie musisz tak często walczyć o życie.
Pucharówka za to ma dość łagodny początek, a dopiero później zaczynają się mniejsze i większe wyzwania. Na trasie jest sporo uskoków z belek, które na pierwszy rzut oka mogą wyglądać groźnie, ale wystarczy jechać nieco szybciej i pokonujemy je bez problemu. Jest wiele możliwości wyboru własnej linii i jeśli ktoś chciałby startować w zawodach, to zdecydowanie warto sobie swoją trasę dobrze przemyśleć. Moim zdaniem trasa ciekawa, dobrze poprowadzona i fajnie urozmaicona, przez co bardzo mi się podobała. Mamy tam wszystko czego dusza zapragnie - kamienie, korzenie, hopy, drzewa na środku trasy i strome fragmenty. A jak ktoś chce zobaczyć jak to wygląda, to poniżej zamieszczam filmik na którym Bartek Giemza zjeżdża pucharówką:
Żar
Wczorajszy przejazd treningowy na górze Żar. Na tej trasie odbędzie się Puchar Polski w Downhillu. Aby walczyć z czołówką muszę jeszcze wiele poprawić ale wszystko da się zrobić:) Helmet nakręcony kamerą TomTom Bandit dzięki której możecie zobaczyć prędkość pokonywania trasy #giemzamanoid #tomtombandit
Opublikowany przez Bartosz Giemza na 4 kwietnia 2016
Generalnie z Międzybrodzia Żywieckiego wyjechałem z opinią, że Żar jest najlepszy z tych Polskich bikeparków, które odwiedziłem. Podobało mi się tam bardziej niż w Wiśle, Kasinie, na Palenicy i w Kluszkowcach. Trasy są trudne, przez co niekoniecznie dla każdego, ale są na tyle długie i satysfakcjonujące, że ja osobiście nie czułem żadnego niedosytu. Trochę tylko brakuje trzeciej trasy, żeby podczas 10 zjazdów nie było nudno. Na szczęście wagonik wciąga nas do góry bardzo szybko, więc jeśli nie ma wielkich kolejek, to nie tracimy pół dnia na wjeżdżaniu na szczyt. Z mniej ważnych rzeczy na plus, to fakt, że mamy kilka miejsc w których możemy coś zjeść (np pizzeria na górze), parking zaraz pod wyciągiem i nieodrzucające toalety. Ogólnie było widać, że góra Żar ogólnie tętni życiem.
Jeśli ktoś nigdy nie był, to naprawdę warto się wybrać. Ja na Żar na pewno jeszcze wrócę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz