wtorek, 19 kwietnia 2016

Enduro Trails Bielsko-Biała - część 2

O trasach na koziej górze w Bielsku już trochę pisałem. Byłem tam znów i nic się nie zmieniło - dalej jest super! :) Widać też, że miejsce jest bardzo popularne, bo przyciąga naprawdę wielu rowerzystów.

Dlatego ten wpis to będzie trochę uzupełnienie poprzedniego.

No to dodajmy, że podczas wczorajszego wyjazdu sprawdziłem ile mniej więcej zajmuje mi wjechanie na szczyt. Wg endomondo wychodzi, że do startu trasy "Stara zielona" jest to jakieś 35 minut. Ale żółwim tempem i z postojem po drodze. Do Twistera jest jeszcze kilka minut, ale to już blisko. Sprawny kolarz wjedzie szybciej. Na poniższym zapisie z endomondo widać jaki dystans i przewyższenie, więc, kto zna swoje siły, to sam oceni.




Wczoraj w sumie wjechaliśmy 3 razy. Raz zjeżdżaliśmy twisterem, a dwa oesem z zawodów enduro, którego nie ma na mapach. Ten oes jest naprawdę ekstra! Doskonała trasa na rower enduro. Cały czas jedzie się techniczną ścieżką, po korzeniach, kamieniach, między drzewami, po drodze przecinamy strumyk, a było widać też kilka wybić. Po prostu dzicz i natura -  piękna sceneria no i jedzie się wspaniale! Nasz zjazd trwał około 10 minut i cały czas jechałem z bananem na ustach. Jakby nie to, że trzeba pół godziny podjeżdżać, to spędziłbym tam cały dzień.

Żeby dostać się na ten oes, skręcamy w stronę schroniska, idziemy kawałek szlakiem, mijamy kamienne palenisko, które będziemy mieć po lewej stronie i trochę za nim, też po lewej, będzie widać wyjeżdżoną ścieżkę idącą w las. To tam. (Współrzędne GPS to będzie cos koło 49.769062, 19.0367086). Tak mniej więcej wygląda zapis z endomondo na tej trasie:


Nie mam porównania do starej zielonej, ale mówili mi, że jest znacznie lepiej. Ja naprawdę polecam!

A tutaj jeszcze fragmenty trasy, które nagrał Bartosz Giemza. Tylko, że filmik zdecydowanie nie oddaje tego jak tam jest:



Widzę też, że często ktoś trafia na poprzedni wpis szukając frazy "Enduro trails - jak dojechać". To odpowiem jak my tam jedziemy. Lecimy ekspresówką S69, aż na zjazd na Mikuszowice zjeżdżamy i będą dwa zjazdy - pierwszy własnie na Mikuszowice (ten omijamy) i skręcamy w drugi na Bielsko-Biała Centrum. Jak wyjedziemy ze zjazdu, to skręcamy w prawo (Bystrzańska) i jedziemy aż do świateł. Na światłach w lewo w ul. Szeroką. Szeroką już cały czas prosto, aż na parking. Potem trzeba przejść za budowany hotel, do "szlabanu" i tam zaczyna się podjazd.




Tu jeszcze "My story" ze snapchata z wczorajszego wypadu:


poniedziałek, 11 kwietnia 2016

Korek zbiornika spryskiwaczy - Opel Astra J

Dziś miła niespodzianka w ASO. Ostatnio zgubiłem zatyczkę zbiornika płynu do spryskiwaczy w astrze. Zwykły plastikowy dekielek. Już miałem klikać "kup teraz" na allegro, 10zł + 13zł wysyłka, ale myślę "zadzwonię do aso i zapytam". I szok. 7.55zł. Nawet pan, który mi to potem sprzedawał się zdziwił. Co prawda do astry niby tego nie ma, ale zatyczka jest identyczna jak w Insigni. Także jak ktoś to zgubił (bo szansa, że się ułamało na "zawiasie" jest baaardzo duża), to polecam zadzwonić do Opla i zapytać :)

Numer tej części:
GM 13227300
14 50 270GR.10.155


wtorek, 5 kwietnia 2016

Góra Żar - PKL Bikepark

W zeszłym roku się nie udało, ale co się odwlecze, to nie uciecze i w końcu dotarłem na górę Żar.

Żar lał się z nieba, na trasie całkiem sucho i wygląda na to, że jest to chyba jedyne miejsce w górach, gdzie można pojeździć w kwietniu. Przełożyło się to oczywiście na tłum zjazdowców, który postanowili odwiedzić międzybrodzki bikepark. Z samego Rybnika przyjechało nas chyba 17! W niedzielę góra Żar przeżywała prawdziwe oblężenie.

Co mogę o Żarze powiedzieć? Na pewno, że mi się podobało. Kupiłem karnet na 10 wjazdów (kosztuje 65zł) i wszystkie wyjeździłem. Brakuje mi tam trochę trzeciej trasy, bo pod koniec było już nudnawo, ale może kiedyś takowa powstanie. Co do samych tras to są na prawdę w porządku. Mamy tam tak zwany "A-line" i trasę pucharową. Obie trasy są trudne i świetnie podsumował je Jan Kiliński:

Martwi mnie jednak ze ciagle sa to trasy dla hardcorow, nie moge tam zabrać ani dziewczyny, ani kumpli z nizin (nawet jak przejada to sie zniechęca). Potencjał tego sportu w Polsce rośnie, ale ciagle czekam z niecierpliwoscią na pierwsze trailowe trasy w miejscu z wyciągiem.


Pierwszy piękny, słoneczny, ciepły weekend w górach. Idealna pogoda na rower. Jak widać, nie tylko ja tak podszedłem do...
Opublikowany przez Jan "Elvis" Kiliński na 3 kwietnia 2016


Ja się pod tym podpisuje. Nawierzchnie obu tras są mocno kamieniste, cały czas dostajemy ostro po łapach i o ile na trasie pucharowej jest to wskazane, o tyle na a-line moim zdaniem już niekoniecznie. Odniosłem nawet wrażenie, że a-line jest bardziej wymagający niż trasa pucharowa. Pewnie trochę przez to, że jest początek sezonu i był mniej przygotowany niż pucharówka, ale i tak mógłby być nieco lepiej przemyślany. Ma na przykład kilka dość niebezpiecznych płaskich zakrętów, a przy wszechobecnych luźnych i nieluźnych kamieniach, nie bardzo wiadomo gdzie na takim "winklu" zakończy się nasza przygoda. Zdecydowanie przydałaby się trasa na której nie musisz tak często walczyć o życie.

Pucharówka za to ma dość łagodny początek, a dopiero później zaczynają się mniejsze i większe wyzwania. Na trasie jest sporo uskoków z belek, które na pierwszy rzut oka mogą wyglądać groźnie, ale wystarczy jechać nieco szybciej i pokonujemy je bez problemu. Jest wiele możliwości wyboru własnej linii i jeśli ktoś chciałby startować w zawodach, to zdecydowanie warto sobie swoją trasę dobrze przemyśleć. Moim zdaniem trasa ciekawa, dobrze poprowadzona i fajnie urozmaicona, przez co bardzo mi się podobała. Mamy tam wszystko czego dusza zapragnie - kamienie, korzenie, hopy, drzewa na środku trasy i strome fragmenty. A jak ktoś chce zobaczyć jak to wygląda, to poniżej zamieszczam filmik na którym Bartek Giemza zjeżdża pucharówką:

Żar
Wczorajszy przejazd treningowy na górze Żar. Na tej trasie odbędzie się Puchar Polski w Downhillu. Aby walczyć z czołówką muszę jeszcze wiele poprawić ale wszystko da się zrobić:) Helmet nakręcony kamerą TomTom Bandit dzięki której możecie zobaczyć prędkość pokonywania trasy #giemzamanoid #tomtombandit
Opublikowany przez Bartosz Giemza na 4 kwietnia 2016


Generalnie z Międzybrodzia Żywieckiego wyjechałem z opinią, że Żar jest najlepszy z tych Polskich bikeparków, które odwiedziłem. Podobało mi się tam bardziej niż w Wiśle, Kasinie, na Palenicy i w Kluszkowcach. Trasy są trudne, przez co niekoniecznie dla każdego, ale są na tyle długie i satysfakcjonujące, że ja osobiście nie czułem żadnego niedosytu. Trochę tylko brakuje trzeciej trasy, żeby podczas 10 zjazdów nie było nudno. Na szczęście wagonik wciąga nas do góry bardzo szybko, więc jeśli nie ma wielkich kolejek, to nie tracimy pół dnia na wjeżdżaniu na szczyt. Z mniej ważnych rzeczy na plus, to fakt, że mamy kilka miejsc w których możemy coś zjeść (np pizzeria na górze), parking zaraz pod wyciągiem i nieodrzucające toalety. Ogólnie było widać, że góra Żar ogólnie tętni życiem.

Jazdę tego dnia umożliwił mi gość, który odsprzedał mi klocki ze swojego sztywniaka, bo moje skończyły się po 3 zjazdach. Bardzo mu za to dziękuję! Dlatego złota rada na dziś brzmi: Zawsze sprawdzajcie stan swojego roweru przed wyjazdem!

Jeśli ktoś nigdy nie był, to naprawdę warto się wybrać. Ja na Żar na pewno jeszcze wrócę.